W Polsce Folkowisko, wyjeżdżać nie trzeba
Chyba, że z miłości do piwa i chleba
Przyjechałem na wieś zobaczyłem krowę
Ale zaraz potem służby mundurowe
Mina uśmiechnięta, w ręce bańka mleka
Ale mnie straż wiejska goni, więc uciekam
Węgierskie koncerty, polonez do rana
i krzyki Marcina "Tańczcie do śniadania"
Marcin krzyczy, biega, Maciej się wygina
Marina w spokoju oczekuje syna
Zawsze pływaliśmy po pasy we wodzie
Teraz mamy Węgrów dzięki Wojewodzie
W słońcu wędrujemy, w Gnojownika błocie
A w czerni gwieździstej marzniemy w namiocie
Chcieliśmy wędrówki, lekkiego wysiłku
A żeśmy skończyli jak muchy w ognisku
Miała być sielanka, łagodne kajaki
A byli piraci, kamienie i krzaki
Hańba, gwałtu rety, nerwy poza progi
Jak my przeżyjemy, gdzie nasze pierogi
Pole namiotowe wolno pustoszeje
A pary kochanków przeniosły się w knieje
Piękna jest pogoda, korzystamy z chwili
Lokalna kultura wszyscy się upili
Autorzy: Kasia Materkowska, Paweł Bełtowski, Krzysiek Berg i Marcin Lebiedowicz
Przyśpiewka
powstała podczas warsztatów przyśpiewki w trakcie festiwalu Folkowisko.
Tegorocznym tematem festiwalu była Wielka Wędrówka i stąd tematyka
warsztatowych przyśpiewek.