czwartek, 1 maja 2014

34. Z igły widły

Sierpniowym wieczorem
o słońca zachodzie
Kasia pod jabłonką
chustkę wyszywała.

Gdy Jasio widłami
siano zrzucał z wozu,
piosenkę o żniwach śpiewała.

   Gdy refren ostatni
   śpiewać zaczynała,
   Jasio kończył pracę
   i chciał iść do domu.

   Gdy refren ostatni
   już śpiewać kończyła,
   urwała niteczkę czerwoną.

Supełek wiązała,
lecz igła upadła.
Wołała więc Jasia,
By szukać jej pomógł.

Bo igiełka drobna,
a trawa wysoka,
nie poszedł więc zaraz do domu.

                 Szukała wnet Ania
                 Jasieńka, braciszka.
                 Ujrzała go gdy szedł
                 do Kasi z widłami.

                 Wtem Kasia krzyknęła,
                 lecz co się tam stało
                 nie było dane ujrzeć Ani.

                   Przejęła się strasznie
                   i pędzi do domu,
                   a lament z daleka
                   płaczliwy podnosi,

                   że Jasio z widłami
                   na Kasię wprost idzie!
                   Rodzice ratunku! Pomocy!

Lecz czemu krzyknęła
Kasieńka znienacka?
Igiełkę znalazła
ukłuwszy się w palec.

A Jasio swych wideł
nie zdążył odłożyć,
zamiarów on nie miał złych wcale.

   I każdy to wiedział,
   kto słuchał tej bajki,
   i każdy się Ani
   z historii tej dziwi.

   Nie było tak groźnie
   choć jest skaleczenie,
   lecz tylko z igiełki, nie z wideł.

A więc „z igły widły”
zrobiła Anusia,
bo ciut przesadziła,
stworzyła sensację.

Wyszła awantura
z nieporozumienia,
gdy spóźnił się Jaś na kolację.


Wierszyk zainspirowany konkursem "Słowa do rzeczy" organizowanym przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie